- Właśnie ukazuje się singiel Oasis z utworami "Little By Little" i "She Is Love" - obydwoma śpiewanymi przez ciebie. Kiedy zorientowałeś się, że to niekoniecznie Liam (Gallagher - wokalista, przyp. MR) musi śpiewać twoje kompozycje?
- Hmmm... Chyba zawsze to wiedziałem. Od dawna śpiewam w Oasis, słychać mnie nawet na naszych pierwszych singlach, gdzie wykonuję utwory z tzw. stron B, czyli takie, których nie znajdziecie na regularnych albumach. Tak więc śpiewanie to dla mnie nic nowego.
- To dlaczego Liam jest ciągle głównym wokalistą w zespole?
- Pojęcia nie mam. Też ciągle zadaję sobie to pytanie... Może dlatego, że nie potrafi robić nic innego?!
- Domyślasz się po kim z rodziny odziedziczyłeś talent do pisania prostych, wpadających w ucho kawałków?
- Zastanawiałem się nad tym, rozmawiałem o tym nawet z moją mamą, ale ona również nie przypomina sobie nikogo takiego. Przepytała wszystkich krewnych, ale nikogo takiego nie znalazła. Więc muszę być pierwszy...
- Może zapoczątkujesz cały ród zdolnych Noelów Gallagherów.
- Też mam taką nadzieję...
- Uważasz, że w muzyce Oasis nie ma miejsca na eksperymenty, chociażby z muzyką elektroniczną, czy jeszcze przyjdzie na nie czas?
- Od zawsze fascynuję się The Beatles i Rolling Stones, których muzykę trudno nazwać elektroniką. Jestem otwarty na eksperymenty, ale uważam, że efektowniejsze są te przy użyciu tradycyjnych, normalnych instrumentów. To wydaje mi się zresztą bardziej humanitarne.