|
|
|
MANIC STREET PREACHERS - wywiad z Nicky'm Wirem, gitarzystą zespołu - wrzesień 2002. STRONA: 1 |
 |
- Pod koniec września ukazuje się długo oczekiwana składanka z największymi przebojami Manic Street Preachers. Prezent dla fanów czy może zamknięcie jakiegoś rozdziału z waszej historii?
- Sądzę, że to i to. Potrzebowaliśmy trochę czasu, spojrzenia wstecz na wszystko, co do tej pory osiągnęliśmy. To także forma podziękowania dla fanów jak i poinformowania części z nich, szczególnie w Wielkiej Brytanii, że zespół istniał jeszcze przed ogromnym sukcesem płyty "Everything Must Go" i że grał w nim Richey (Edwards, gitarzysta MSP, który w 1995 roku zaginął bez śladu - przyp.MR). To też taka mała powtórka z historii.
- Tytuł "Forever Delayed (Wiecznie opóźniany)" sugeruje, że wydanie tej płyty nie było aż tak proste, jak się wydaje. Czy faktycznie jej premiera była ciągle przekładana?
- Tytuł odnosi się do jednego kawałka z naszej drugiej płyty. Już wtedy uważaliśmy, że to może być odpowiedni tytuł na składankę typu "best of". Od tego czasu minęło wiele lat, zdążyliśmy wydać bardzo wiele singli i nie można było z tym czekać ani trochę dłużej - mogliśmy wybierać aż z 28 utworów. Nadszedł na nią odpowiedni czas.
- A czy przypadająca w tym roku dziesiąta rocznica powstania zespołu też miała swoje znaczenie?
- Raczej nie. Po poprzedniej płycie "Know Your Enemy", najbardziej różnorodnej pod względem muzycznym, osiągnęliśmy ekstrema w naszych poglądach i tekstach. Dotarliśmy do punktu, w którym potrzebowaliśmy trochę nostalgicznego spojrzenia na to, co za nami. Historia Manic Street Preachers to historia romantyczna, pełna wzlotów i upadków. Chcieliśmy przypomnieć ją raz jeszcze. Wiele ludzi uważa, że chwalimy się swoim sukcesem. Ale na płycie są też ślady wielu porażek, jakie się nam przytrafiły.
- Czyli traktować ją należy jako tzw. koncept album?
- Tak, muzyka jest tu narzędziem do opowiedzenia historii zespołu. Dlatego wybraliśmy utwory z każdego etapu naszej kariery.
- Jak w takim razie przebiegała selekcja tych utworów? Kierowaliście się pozycjami, jakie osiągały na listach przebojów, czy dobieraliście je według własnego uznania?
- Kryterium był raczej nasz prywatny stosunek do każdego kawałka. Bardzo zależało nam na umieszczeniu na płycie trzech singli "Motown Junk", "Suicide Is Painless" i "The Masses Against Classes", które nie trafiły wcześniej na żaden album. Chcieliśmy nagrać też 2 czy 3 zupełnie nowe kawałki. Wybór utworów na album okazał się trudniejszy niż myśleliśmy. Ja chciałem na przykład "Stay Beautiful", James "Ocean Spray" a Sean "Life Becoming a Landslide". Ale tak to działa przy demokracji! (śmiech)
|
Dodatkowe informacje: www.manics.co.uk
|
| 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | Następna strona >>
|
|
|
|