- W Polsce Twoja solowa płyta "Simply Deep" ukazuje się dopiero teraz, ale amerykańscy fani mogą podziwiać ją już od października zeszłego roku. Według wstępnych planów miała się ona jednak na początku 2003 roku. Sukces singla "Dillema", w którym śpiewasz razem Nelly'ego przyśpieszył jej wydanie o kilka miesięcy. Czy płyta była już wtedy całkowicie gotowa?
- Skądże, musiałam się z nią uwijać jak w ukropie! (śmiech) Kiedy singiel "Dillema" osiągnął tak nieprawdopodobny sukces, nie mogliśmy już dłużej zwlekać z moją płytą. Jej nagranie trwało więc niespełna półtora miesiąca. Ale bynajmniej nie ucierpiała na nim muzyka. Jak widać - czasem pośpiech popłaca!
- A czy wydanie solowej płyty Beyoncé (główna wokalistka DS - przyp. MR) zostało na razie wstrzymane właśnie z powodu wcześniejszej premiery Twojego albumu?
- Tak, dlatego że od początku planowałyśmy wydanie solowych płyt w większych odstępach czasowych. Bóg sprawił, że to mój album teraz znalazł się w sklepach - więc może tak po prostu miało być. W którymś momencie Beyoncé jednocześnie nagrywała płytę i brała udział w zdjęciach do filmu, więc dobrze się stało, że ma teraz szansę odpocząć między oboma projektami. Wszystko ma widać swoją kolej rzeczy.
- A nigdy nie myślałaś o rywalizacji z nią na listach przebojów?
- Wiesz, nigdy nie rozpatrywałam tego w ten sposób... Wiem, że Beyoncé zawsze będzie wspierać mnie i na odwrót - i to jest w tym wszystkim najważniejsze. Nie rozpatrujemy tego w kategoriach rywalizacji - po prostu nagrywamy płyty, tworzymy muzykę i wszystkie powinniśmy w tym sobie pomagać.
- Tymczasem w radiach popularność zdobywa sobie nowy utwór Beyoncé - tym razem z rapperem Jay-Z. Jak myślisz - komu w dzisiejszych czasach bardzo zależy na zawiązywaniu super-duetów: znanemu rapperowi czy znanej wokalistce?
- Muzyka to bardzo nieprzewidywalne zjawisko. Jednego dnia podoba się muzyka rap, innego dnia na topie jest już soul, a jeszcze innego np. country. Dlatego uważam, że wszyscy muzycy powinni sobie pomagać, bo mają z tego obopólne korzyści. Tak jak Jay-Z przedstawił fanom rapu kogoś takiego jak Beyoncé, tak ona uzmysłowiła całemu środowisku r'n'b istnienie kogoś takiego jak Jay-Z. Obu stronom zależy na tym w równym stopniu.