- Zaczynaliście od grania goth rocka. Czy jeżeli odniesiecie sukces, nie będzie kusiło was, żeby którąś kolejną płytę nagrać właśnie w tym stylu?
- Nie uważamy siebie za zespół gotycki. Gotyk to tylko jedna z wielu naszych inspiracji, ale nigdy nie ograniczaliśmy się tylko do tego jednego gatunku.
- W wywiadach podkreślacie, że inną waszą inspiracją jest np. Michael Jackson. Możesz opowiedzieć o jego wpływie na album "Fallen"?
- Jego wpływ często słychać w określonej rytmice czy sposobie programowania niektórych utworów. Inspiracje często mają to do siebie, że powodują powstanie czegoś zupełnie nowego, zupełnie innego od pomysłu wyjściowego. I może to jest właśnie ich największy sekret.
- Jednym z najgorętszych tematów ostatnimi czasu jest wojna. Czy wojna również może być dla was inspirująca?
- Wszystko w życiu może być inspirujące. Wszystko, przez co przechodzisz i czego doświadczasz samemu, ale również to, co widzisz lub słyszysz od innych.
- Ale na pierwszy rzut oka wydaje się, że wasz album powstał wyłącznie pod wpływem przykrych doświadczeń - bólu, rozpaczy, straty kogoś bliskiego.
- Nie da się ukryć, że nie jest to radosna płyta. Podczas jej nagrywania najsilniejsze emocje, jakie nam towarzyszyły, to smutek i złość
Nie udało się uniknąć ich wpływu, zresztą nie było nawet takiego zamiaru
- Czy któreś z waszych utworów powstały zatem pod wpływem przyjemnych, pozytywnych przeżyć?
- Jest na płycie parę kompozycji, które z pozytywnych, dopiero podczas pracy nad nimi przerodziły się w bardziej przygaszone, smutne numery. Było to bardzo oczyszczające przeżycie - ponieważ wydobywaliśmy z siebie różnego rodzaju emocje, nie musieliśmy ich kumulować w sobie już ani chwili dłużej. Musicie więc także wiedzieć, że ze smutnymi piosenkami nie wiążą się też pozytywne momenty naszego życia.