- Wasz utwór "Bring Me to Life" można znaleźć na ścieżce dźwiękowej do filmu 'Daredevil'. Czy w takim razie powstał on specjalnie na potrzeby tego filmu?
- Nie, dla potrzeb filmu tylko nieznacznie zmieniony. Kiedy wytwórnia Electra, wydawca soundtracku do 'Daredevil' poprosiła nas, by w refrenie zabrzmiał też jakiś męski głos, wróciliśmy do studia i dodaliśmy partię wokalu Paula McCoya, na co dzień wokalisty formacji 12 Stones.
- Czy to, że wasza piosenka została również wybrana do promowania tej płyty, było dla was dużym zaskoczeniem?
- Tak, bardzo nam to schlebiło. Rzadko zdarza się, żeby mało znany zespół promował swoja piosenkę jakąś hollywoodzką super-produkcję. Byliśmy zaskoczeni, ale i uradowani, bo zawsze interesowało nas nagrywanie muzykę do filmów.
- Podobno twoim wielkim idolem jest kompozytor filmowy Danny Elfman. Czy marzyło się wam stworzenie właśnie takiej muzyki, jak choćby temat główny z "Batmana" czy "Planety Małp"?
- Tak, razem z Amy (Lee, wokalistką Evanescence - przyp. MR) bardzo chcielibyśmy móc kiedyś stworzyć coś tak wielkiego. Podobnie jak móc kiedyś pracować z Danny'm nad którymś z naszych utworów.
- Jaka muzyka filmowa wydaje się wam ciekawsza - ta nagrana z orkiestrą, czy składająca się z utworów poszczególnych wykonawców?
- Szczerze powiem, że bardziej kusząca byłaby ta druga propozycja, podczas której mógłbym pisać i produkować utwory dla innych wykonawców, jak choćby na ścieżce dźwiękowej do "Queen Of The Damned", autorstwa wokalisty Korna - Jonathana Davisa.
- Mimo że jesteście zespołem rockowym, na waszej płycie bardzo często słychać smyki, czy nawet całą orkiestrę symfoniczną. Jakie to uczucie dla rockmana: słyszeć swoją kompozycję w wykonaniu całej orkiestry?
- Chwile takie pamięta się do końca życia. To było moim marzeniem od dawna i nawet 6 lat temu, kiedy zakładaliśmy zespół planowałem, że kiedyś wszystkie swoje utwory przearanżuję i nagram jeszcze raz z pomocą orkiestry.