- Przecież to bardzo chwytliwy i przebojowy kawałek.
- (David) Na początku nie mieliśmy pojęcia czy się w ogóle spodoba, czy trafi na jakieś listy przebojów czy listy sprzedaży, ale w momencie, w którym wszyscy znajomi dookoła zaczęli mówić mi, że słyszeli go w jednym, drugim i tysięcznym klubie, że w Miami nie ma imprezy, na której nie leciałby on chociaż kilka razy, pomyślałem sobie: ''coś się musi z tym numerem wydarzyć!'' Niekoniecznie myślałem o nim jako o przeboju radiowym, ale wiedziałem, że pokochają go kluby. To tam było jego pierwotne przeznaczenie.
- Jak w ogóle doszło do waszej współpracy z Davidem?
- (Ashley) To ciekawe, bo David chciał z nami pracować jeszcze w naszym poprzednim projekcie - The Ballistic Brothers, ale powiedzmy
nie mieścił się w konwencji (śmiech).
- (Rocky) Nie jesteśmy po prostu zespołem grającym na żywo.
- (Ashley) Tak, przypominamy bardziej szczury studyjne (śmiech). Tak więc dopiero kiedy nagrywaliśmy płytę 'Muzikium' i dotarliśmy do kawałka 'Lazy', ktoś w studio powiedział: 'Zaraz, to brzmi jak kawałek Talking Heads!'. Wtedy zapaliła się nam w głowie 'żarówka', że przecież możemy skontaktować się znowu z Davidem! Przesłaliśmy mu podkład muzyczny i potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. David od razu polubił ten kawałek, napisał słowa, dograł swój wokal i odesłał nam już całkowicie gotowy materiał.
- Czyli miał nawet swój udział procesie produkcyjnym?
- (Ashley) Tak. Niewielki udział. Taki jak listonosz. (śmiech)
- (David) Całość na dobrą sprawę nagrałem tylko przy pomocy swojego laptopa. Nagrałem swój wokal, dodałem to i owo do muzyki i odesłałem chłopakom prosząc, żeby zdecydowali czy to, co zrobiłem ma w ogóle jakiś sens.
- (Ashley) To ciekawe, ale pierwotna wersja tego kawałka do pięt nie dorastała tej wersji, jaką możecie usłyszeć. Wszystko za sprawą śpiewu Davida, który zrobił z niej coś niesamowitego.
- (Rocky) Siedzieliśmy w studio, otwieraliśmy plik który przesłał nam David i z jednego odtwarzacza grał nasz podkład, z drugiego jego wokal. W którym momencie poprosiliśmy naszych technicznych, żeby wyłączyli to, co zrobiliśmy. Usiedliśmy nad wokalem Davida i pomyśleliśmy: kurcze, on nas bije na głowę!
- (Ashley) Spędziliśmy nad tym kawałkiem bez mała miesiąc - musieliśmy mieć pewność, że muzyka dorównuje warstwie wokalnej, będzie równie wyjątkowa. Jeżeli choć jeden z nas miał co do tego wątpliwości, zaraz coś zmienialiśmy. Poszerzyliśmy partię klawiszy, zmieniliśmy beaty, dodaliśmy jakieś echa
- Więc powstał zupełnie inny kawałek niż planowaliście?
- (Rocky) Tak, przymierzaliśmy się do niego z każdej strony. Na początku wszystko było bardzo house'owe, opierało się na brzmieniu klawiszy. Nie miało najważniejszego - chwytliwego refrenu.
- (Ashley) Teraz nadal słychać w nim ślady tego, co nazywa się death mix sound - Morales, Frankie Knackles. To bardzo przestrzenne brzmienie.
- (Diesel) I głębokie. Powstałe akordy spowodowały, że łatwiej wyłapuje się w nim melodię.
- A słowa? Czy w rzeczywistości jesteście też tak leniwi (ang. - lazy)?
- (David) Wręcz przeciwnie! Jestem pracoholikiem i chwilami chciałbym być choć trochę leniwy! Ale na serio: słyszałem o projekcie tanecznym 'Lazy Dog' i w którymś momencie zastanowiłem się, co by było gdyby nagrać leniwy kawałek taneczny. Opowiadający o takim totalnym nieróbstwie. Nikt czegoś takiego jeszcze nie robił. Może mi się uda. Na pewno będzie to coś komicznego, widzieć spocone ciała na parkiecie tańczącego do kawałka o lenistwie.
- (Ashley) Komediowy house! (śmiech)
- (Rocky) Sądzę, że pod tekstem tej piosenki może podpisać się co drugi Brytyjczyk
- (Diesel) Tak, choć nikt się oczywiście do tego nie przyzna.
- (Rocky) Wyobrażacie sobie robotników na budowie po trzynastej kawie nucących ''I'm wicked and I'm lazy
''?!
- (Rocky) Albo dzieciaki na wagarach
- (Diesel) ''Jestem leniwy i jestem z tego dumny''.
- A który z was jest najbardziej leniwy?
- (Rocky) To chyba ja
- (Ashley) Każdej niedzieli siedzi w domu i nie można go nigdzie wyciągnąć, bo ogląda opery mydlane, z których każda jest tą jego ulubioną.
- (Rocky) Ale mi tam jest dobrze, nie narzekam