- Musisz być naprawdę odważna, skoro już na początku kariery zdecydowałaś się zaśpiewać utwór pod tytułem 'It's Over Now (To już koniec)'...
- Tak, to dość zabawne! (śmiech) Na początku był plan żeby nazwać tak cały album, ale przyznaję, że to byłoby już zbyt ryzykowne. Ale utwór 'It's Over Now' spisał się całkiem dobrze, więc...
- Dzięki niemu jesteś tu dzisiaj z nami. Drugi powód to fakt, że jesteś nową twarzą firmy Lacoste. Powiedz, jak do tego doszło?
- Firma ta wprowadzała na rynek nowy zapach i poszukiwała jakiejś młodej, energetycznej, pomysłowej dziewczyny. Przypadkiem trafili na moją osobę, zobaczyli czym się zajmuję i okazało się, że idealnie pasuje do tego 'rysopisu'. Pojechałam na ich casting do Paryża i musiałam chyba dobrze wypaść, bo poproszono mnie o wystąpienie i zaśpiewanie w tej reklamie.
- Czy jest ktoś konkretny, komu zawdzięczasz ten sukces?
- Nie, to było dla mnie kompletne zaskoczenie. Nie siedziałam i czekałam na telefon z Paryża... Wszystko wydarzyło się dla mnie bardzo szybko, ale nie było zaplanowanym elementem kariery...
- Osobą, która wiele dla ciebie znaczy jest na pewno Alex Christensen, producent wszystkich twoich utworów. Jak doszło do waszej współpracy?
- Podpisałam kontrakt z Sony, a on przez wiele lat pracował z nimi właśnie jako producent. Dowiedział, się o moim kontrakcie, a że wcześniej już znał mnie i słyszał jak śpiewam, postanowił się mną zająć.
- W jaki sposób Cię poznał?
- Dzięki wytwórni, która kiedyś podsunęła mu moje taśmy demo. Pojechałam wtedy do niego do Hamburga i w studiu pokazałam, że naprawdę umiem śpiewać, a nie jestem jakąś marionetką. A ponieważ idealnie nam się współpracowało, dlatego wyprodukował całą moją płytę.
- Czyli ominęły cię występy w takich programach jak Idol, w których młodzi ludzie próbują swoich sił przed oczami milionów widzów. Co sądzisz o takich programach?
- Bardzo fajnie się je ogląda, ale nigdy nie pozwoliłabym, żeby kamera śledziła każdy mój krok. Nie zgodziłabym się na wzięcie udziału w takim programie. W Niemczech są one bardzo popularne ale w Danii, skąd pochodzą, nie brane są na poważnie, więc jeśli bierzesz w nich udział, to raczej niszczysz swoją karierę niż ją budujesz.